[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Fitzpatrick BeccaNiebezpieczne kłamstwaPrzyjaciołom z dzieciństwaROZDZIAŁ 1Gwałtowne pukanie zatrzęsło drzwiami pokoju hotelowego. Leżałam całkowicienieruchomo na łóżku, skórę miałam rozgrzaną i lepką od potu. Reed przyciągnął mnie do siebie.I to by było na tyle, jeśli chodzi o nasze dziesięć minut, pomyślałam.Starałam się nie rozpłakać, gdy przytulałam głowę do ciepłej szyi Reeda. Chłonęłamumysłem każdy szczegół, próbując utrwalić tę chwilę, aby móc ją później – długo po tym, jakmnie zabiorą – w nieskończoność odtwarzać w pamięci.Nagle naszło mnie szalone pragnienie, żeby z nim uciec. Z pokoju, w którym mnietrzymali, widać było alejkę otaczającą motel. Ale gdzie mielibyśmy się ukryć albo jakuniknęlibyśmy końca na dnie rzeki Delaware z przywiązanymi do nóg cementowymi pustakami?Pukanie stawało się coraz bardziej natarczywe. Wtulając głowę w moje ramię, Reedodetchnął głęboko. On też starał się zapamiętać tę chwilę.– Pokój jest prawdopodobnie na podsłuchu – szepnął tak delikatnie, że wzięłam to niemalza westchnienie. – Powiedzieli, dokąd cię zabierają?Pokręciłam głową, a na jego pokrytej ranami i opuchniętej twarzy pojawił się wyrazrozczarowania.– No tak, mnie też nic nie zdradzili.Reed obrócił się ostrożnie, ponieważ całe ciało miał poobijane, i klęknąwszy, zacząłprzesuwać dłońmi wzdłuż wezgłowia łóżka. Wysunął szufladę stolika nocnego i przekartkowałleżącą w środku Biblię. Zajrzał też pod materac.Nic. Ale pokój na pewno znajdował się na podsłuchu. Nie ufali nam na tyle, by sądzić, żenie będziemy rozmawiać o tamtej nocy, choć moje zeznanie to ostatnia rzecz, o jakiej terazmyślałam. Po tym wszystkim, co zgodziłam się dla nich zrobić, nie mogli mi dać nawetdziesięciu minut na osobności z moim chłopakiem, zanim znowu nas rozłączą.– Jesteś na mnie zły? – zapytałam szeptem.Reed tkwił w tym bagnie przeze mnie i przez moją matkę. To właśnie jej kłopotyzrujnowały mu życie i zniszczyły przyszłość. Jak mógł więc nie czuć do mnie choć odrobinyurazy? Jego wahanie wywołało we mnie głęboką, bezgraniczną złość na matkę.– No co ty – odparł wreszcie łagodnie, lecz stanowczo. – Nie mów tak. Nic się niezmieniło. Będziemy razem. Jeszcze nie teraz, ale wkrótce.Odetchnęłam z ulgą. Nie powinnam była w niego wątpić. Reed był tym jedynym. Kochałmnie i właśnie po raz kolejny dowiódł, że mogę na nim polegać.W zamku zazgrzytał klucz.– Nie zapomnij o naszym koncie mailowym – Reed szepnął mi pośpiesznie do ucha.Wymieniliśmy się spojrzeniami. Delikatnym skinieniem głowy dałam mu znać, żerozumiem.Później objęłam Reeda tak mocno, że niemal pozbawiłam go tchu. Puściłam go dokładniew chwili, gdy zastępca szeryfa Price otworzył drzwi. Za jego plecami zobaczyłam dwa czarnesedany buicki stojące na parkingu z włączonymi silnikami.Price obrzucił nas oboje wzrokiem.– Czas ruszać.Drugi z zastępców, którego nie kojarzyłam, wyprowadził Reeda z pokoju. Obejrzawszysię raz jeszcze za siebie, Reed posłał mi długie spojrzenie. Próbował się uśmiechnąć, ale był zbytzdenerwowany i zdołał unieść tylko kącik ust. Był zdenerwowany. Serce zaczęło mi gwałtowniebić. A więc teraz albo nigdy. To ostatnia okazja do ucieczki.– Reed! – zawołałam.Ale on już siedział w samochodzie. Za przyciemnioną szybą nie mogłam dojrzeć jegotwarzy. Samochód wyjechał z parkingu i przyśpieszył. Dziesięć sekund później całkowiciezniknął mi z pola widzenia. Dopiero wtedy moje serce zaczęło walić jak oszalałe. A więc to siędzieje naprawdę.Ścisnęłam mocno palcami rączkę mojej walizki. Nie byłam na to jeszcze gotowa. Nieumiałam opuścić jedynego znanego mi miasta. Moich przyjaciół, mojego domu, mojej szkoły…oraz Reeda.– Na początku zawsze jest najtrudniej – odezwał się Price, wyprowadzając mniedelikatnie za łokieć na zewnątrz. – Spójrz na to w ten sposób. Masz szansę rozpocząć noweżycie, stworzyć siebie od zera. Nie myśl na razie o procesie. Nie będziesz musiała oglądaćDanny’ego Balando przez wiele miesięcy, może nawet lat. Jego prawnicy zrobią wszystko, byjak najdłużej opóźnić sprawę. Widziałem już rozmaite wymówki, za pomocą których obronaodwleka proces, od zagubionej karty opłat drogowych po korki na autostradzie.– Opóźnić sprawę? – powtórzyłam niczym echo.– Opóźnienia prowadzą do uniewinnienia. Taka jest generalna zasada. Ale nie tym razem.Dzięki twoim zeznaniom Danny Balando na pewno pójdzie siedzieć. – Price ścisnął moje ramięz przekonaniem. – Ława przysięgłych ci uwierzy. Czeka go dożywocie bez możliwościwarunkowego zwolnienia, możesz być tego pewna.– I przez cały czas trwania procesu pozostanie w areszcie? – spytałam z niepokojem.– Został zatrzymany bez prawa do kaucji. Nic nie może ci zrobić.Ukrywając się przez minione siedemdziesiąt dwie godziny w pokoju hotelowymw oczekiwaniu, aż diler mojej matki zostanie oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia,a także posiadanie i handel dużymi ilościami narkotyków, sama czułam się niemal jak więzień.Przez ostatnie trzy dni nieustannie pilnowało mnie dwóch agentów biura szeryfa: dwóchrano, kolejna para po południu i jeszcze dwóch na nocnej zmianie. Nie wolno mi było ani nigdziedzwonić, ani odbierać telefonów. Skonfiskowano mi wszystkie urządzenia elektroniczne. Miałamdo dyspozycji tylko skromną garderobę składającą się z niepasujących do siebie ubrań, którezastępca szeryfa zdążył zabrać z mojej szafy. A teraz jako kluczowy świadek w federalnejsprawie karnej czekającej na swój finał w sądzie – jako że Danny Balando nie przyznał się dopopełnienia stawianych mu zarzutów – miałam zostać przeniesiona do ostatecznego miejscazesłania. Lokalizacja: nieznana.– Dokąd mnie zabieracie? – spytałam.Price odchrząknął.– Do Thunder Basin w Nebrasce.W jego głosie słychać było lekko przepraszający ton, który w zasadzie zdradził miwszystko, co musiałam wiedzieć. To był bardzo kiepski układ. Pomagałam im wysłać za kratkigroźnego przestępcę, a w zamian miałam zostać wysłana poza granice cywilizowanego świata.– A gdzie trafi Reed?– Wiesz, że nie mogę ci tego powiedzieć.– To mój chłopak.– W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo świadków. Wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe,ale wykonujemy tylko naszą pracę. Załatwiłem wam dziesięć minut, o które prosiłaś. Wiele mnieto kosztowało. Ostatnia rzecz, jakiej życzyłby sobie sędzia, to żebyście wpływali nawzajem naswoje zeznania.Zostałam zmuszona do rozstania ze swoim chłopakiem, a Price oczekiwał jeszcze ode
[ Pobierz całość w formacie PDF ]