[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Jerzy Ficowski
Gałązka z Drzewa
Słońca
Baśnie cygańskie
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
SkÄ…d jesteÅ›?
ZewszÄ…d.
DokÄ…d idziesz?
Wszędzie.
A po co?
Żeby zaprzyjaźnić się
ze światem.
THAGAR SOVNAKUNO
Moim wnukom, Filipowi i Karolowi,
na długą, piękną i szczęśliwą wędrówkę,
którą nazywamy życiem.
4
Baśń przed baśniami
Nazywali ją Cyganie Siostrą Ptaków. Dyktowała ptakom, jak mają śpiewać. Jeśli zechcia-
ła, aby w lesie śpiewały tylko turkawki – śpiewały tylko turkawki. Jeśli chciała słyszeć tylko
kukułki – było słychać tylko kukanie kukułek. Wystarczyło, aby zarzuciła żółtą chustę na
ramiona – a już cały las był pełen trelów żółtych wilg; kiedy włożyła różowy fartuch – zięby
świergotały na wszystkich drzewach; kiedy ubrała się w rudą spódniczkę – do lasu zlatywały
się zewsząd ćwierkające rudziki. Miała też strój w ciemne prążki. Był to strój do wróżenia, bo
kiedy w nim szła przez las – nie milkły kukułki, podpowiadając jej swoim kukaniem, co ma
mówić i jaką ludziom wróżyć przyszłość.
Siostra Ptaków miała starego dziadka, który dawno już oślepł i był zupełnie niewidomy. Pod-
pierał się białym kosturem, wyciętym z brzozowej gałęzi, i bardzo lubił mówić o kolorach.
Pewnego dnia usłyszał śpiew setek zięb i wilg.
– Oho! – powiedział dziadek. – Siostra Ptaków pięknie się dziś ubrała: nadchodzi właśnie
w żółtej chuście i różowym fartuchu!
Dziadek nie omylił się, tak właśnie było. Siostra Ptaków nie wybierała się tego dnia do wsi
na wróżby, więc swoją kukułczo prążkowaną suknię schowała do kuferka, a sama ubrała się
kolorowo. Choć jej nikt prócz ptaków nie widział, przyodziała się tak barwnie, aby sprowa-
dzić dla dziadka najpiękniejszą ptasią muzykę.
Wtedy właśnie przyszedłem na polanę i usłyszałem świergot, i zobaczyłem Siostrę Ptaków
i jej dziadka, siedzącego u wejścia do namiotu.
– Dokąd idziesz? – zapytała mnie Siostra Ptaków.
– Przed siebie – odpowiedziałem. – Słyszałem, że kiedy idzie się przed siebie, zawsze się
gdzieś dojdzie, i rzeczywiście: doszedłem do tej polany i spotkałem was, choć nie wiedzia-
łem, że tu jesteście. Gdybym nie ruszył się z domu, na pewno nie spotkałbym nikogo.
– Prawdę mówisz – odrzekła Siostra Ptaków. – Ale powiedz mi, czego szukasz.
– Baśni – powiedziałem. – Ale jakoś nie znalazłem jeszcze ani jednej. Zebrałem trochę ja-
gód, kilka grzybów, ale dotąd nie natknąłem się na żadną bajkę.
– Zostań z nami – powiedziała Siostra Ptaków. – Kiedy wyruszymy na dalszą wędrówkę z
lasu do lasu, ty pojedź razem ze mną i z moim dziadkiem. Na pewno napotkamy w drodze
niejedną cygańską bajkę, bo o tej porze od bajek w tych lasach aż się roi.
– Dobrze – odpowiedziałem. – Zostanę z wami.
I zostałem.
Wieczór już zapadł i Siostra Ptaków poszła spać do namiotu razem ze swoim dziadkiem. Noc
była ciepła, położyłem się więc na trawie pod gołym niebem i patrzyłem w gwiazdy. Nagle spo-
strzegłem, że gwiazdy jedna po drugiej znikają z moich oczu i niebo, które było nakrapiane zło-
tem, staje się zupełnie czarne. Wdrapałem się na szczyt ogromnej topoli, aby przyjrzeć się gwiaz-
dom z bliska i zobaczyć, dlaczego znikają i gasną. Kiedy byłem już blisko wierzchołka, ujrzałem
wielkiego ptaka Czarana, który wydziobywał z nieba gwiazdy tak, jak kury dziobią proso. Ptak
Czarana siedział na wysokim drzewie i nie śpiewał, ale skrzypiał jak złamana gałąź.
– Dlaczego zjadasz gwiazdy i skrzypisz po swojemu?! – zawołałem. – Czy Siostra Ptaków
pozwoliła ci na to?
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]