[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Domy Magii w skrócie

 

Opis wszystkich istniejących domów magii.

Dom losu - Daiva

Magowie pochodzący z tego domu mają wgląd w ścieżki losu. Pozwala im to z wielu możliwości przewidzieć najbardziej prawdopodobną, nagiąć te ścieżki a nawet stworzyć nowe. W niewielkim stopniu posługują się oni typowymi czarami, ponieważ w głównej mierze ich magia oparta jest na rytuałach. Bardzo specyficznie przebiegają tu poszukiwania "wybrańców". Magowie z tego domu nie poszukują ich się w sposób dosłowny, gdyż potrafią przewidzieć kiedy i gdzie urodzi się tak uzdolnione dziecko. Wkrótce po urodzeniu kilka osób przybywa do miejsca narodzin gdzie tłumaczą rodzicom jaki zaszczyt ich spotkał. Zdarza się też że posłańcy domu losu przybywają jeszcze przed narodzinami. Z powodu wieku dzieci do około 6 roku życia mają specjalnych opiekunów którzy dbają o ich wychowanie i rozwój. Od 6 roku życia "wybraniec" rozpoczyna naukę. Ponieważ od narodzin są wychowywani przez dom losu charakteryzują się dużą lojalnością wobec niego. Uczniowie którzy wchodzą w mury tego domu, niezależnie od tego czy są wybrańcami czy nie, opuścić je mogą dopiero po skończeniu nauki. Budynki tego domu są raczej skromne i otoczone są murem, za który osoby z zewnątrz są bardzo niechętnie wpuszczane. Siedziby domu można znaleźć zarówno w pobliżu miast jak i gdzieś na uboczu. Nigdy natomiast nie ma ich na terenie miasta, z racji powierzchni jaką zajmują. Od początku istnienia dom ten stara się zachować neutralność i nie miesza się w żadne spory. Koniecznej protekcji udziela im miasto w pobliżu którego przebywają lub w wypadku gdy budynek ich znajduje się gdzieś na uboczu, mały oddział najemników. Z racji powierzchni jakie zajmują ich siedziby są w dużej mierze samowystarczalni, dlatego często ich siedziby nazywa się nieco przesadnie, miastami losu

 

Dom bytu - Kalyana

Magia Kalyana daje władzę zarówno nad życiem i śmiercią, dlatego posługujący się tą magią potrafią przyśpieszać leczenie, mutować ciało, chronić przed chorobą i przedłużać długość życia. Z drugiej strony magię tą potrafią wykorzystać do zadawania ran i bólu, lub do podnoszenia zmarłych. Pamiętać jednak należy że magia pozwala im dać życie ciału, ale nie potrafi przywrócić duszy. Dlatego też ci ożywieńcy to nic innego jak marionetki w rękach swego pana. Dom ten uznaje że wykorzystywanie martwego ciała po wcześniejszym należytym potraktowaniu go (modlitwa za zmarłą duszę) nie jest bluźnierstwem ponieważ dusza po śmierci jest uwolniona od ciała i nie ma już z nim kontaktu. Budynki tego domu z reguły służą, zwłaszcza w miastach, za szpitale i kostnice. Na powierzchni znajduje się szpital gdzie można znaleźć dobrą pomoc medyczną, ale nieco pod ziemią znajduje się kostnica do której są zwożeni ci którzy są porzuceni przez społeczeństwo, tacy których nikt nie pamięta i nikt nie rozpozna. Tam, w kostnicy, decyduje się czy ciało jest jeszcze przydatne, czy też przyda im się już tylko jego część. W każdym z tych wypadków dom korzystając z tych ciał zyskuje sługi do wszelkich prac w kostnicy oraz potrzebne im straże w sytuacjach kryzysowych. Do szpitala wejść może każdy, ale kostnice są zamknięte dla obcych i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się tam zapuszczał bez zezwolenia.

 

Dom siły - Anvita

Absolwenci tego domu posługują się czystą mocą magiczną. Dzięki niej potrafią tworzyć bariery magiczne, wykorzystywać strumienie energii do poruszania przedmiotami, teleportować się, wspomagać mocą magiczną towarzyszących mu wojowników lub kierować strumień energii na przeciwnika. Anvita jest przez wielu uważana za magię bojową, opinię tą podtrzymuje charakter i sposób prowadzenia domu. Ich budowle są zawsze położone w trudno dostępnych miejscach, dlatego też nie jest łatwo tam trafić bez przewodnika. Nie oznacza to że dom odcina się od ludzkości, ponieważ jak sami twierdzą są otwarci dla podróżnych. Często zdarza się tak że zbłąkani podróżni szukają schronienia za murami domu, bo trzeba przyznać że daleko by szukać bezpieczniejszego miejsca. Dom to twierdza która jest najczęściej położona w miejscu, które ułatwiało by ewentualną obronę. Mówi się że budując tą twierdze posługują się magią, gdyż posługując się standardowymi metodami nie sposób by było wybudować cokolwiek w tak trudno dostępnych miejscach. W twierdzy znajduje się duży oddział akolitów, czyli wojowników którzy przysięgli wierność wobec domu. Ich zadaniem jest obrona domu i ważnych dla domu osób. Oznacza to że każda taka osoba wyruszająca w podróż otrzymuje gwardię przyboczną składającą się z 1 do 4 akolitów. Akolici to doskonali wojownicy, ale pełnię możliwości mogą pokazać jeżeli walczą razem z magiem Anvita, gdyż są szkoleni jak się zachować kiedy oddziałują na nich zaklęcia wspomagające. Uczniowie na magów do pewnego momentu mają część zajęć wspólnych, razem z dziećmi które kiedyś będą ich akolitami. Ma to na celu nauczenia przyszłych magów podstaw jakich uczony jest każdy wojownik.

 

Dom żywiołu - Tattva

Mag po ukończeniu nauki tego rodzaju jest w stanie władać żywiołami. Dzięki zdobytym umiejętnością w tej szkole potrafi wpływać na zaistniałe już zjawiska pogodowe, wywoływać takie zjawiska, czy też wykorzystywać magię żywiołów bezpośrednio. W mocy maga leżą czary, dzięki którym może stać się niewrażliwy na ogień, oddychać pod wodą, zapaść się pod ziemię, zamienić się w mgłę, ale również potrafi skierować błyskawicę we wroga, zamrozić go lub też spopielić. Dom ten jest o tyle specyficzny iż nie posiada siedzib jako takich. Co jakiś czas organizowany jest zjazd na który przybywają co ważniejsi magowie domu, jest to spotkanie o którym dowiaduje się niewiele osób niewtajemniczonych gdyż odbywa się on w miejscu gdzie ludzkie oczy nieczęsto zaglądają. Szkoły wędrują stale i tylko czasem zatrzymuje się w miejscach gdzie jeden z żywiołów jest szczególnie silny aby zgłębić jego tajniki. Szkoły to nawet za wiele powiedziane ponieważ są to najczęściej kilkunasto osobowe grupy w którym jest podobna ilość uczących co uczniów. Nauka w grupie trwa tylko kilka lat po czym rozpoczyna się nauka indywidualna. Każdy z uczących zabiera jednego z uczniów aby wraz z nim wyruszyć w podróż w sobie tylko znanym kierunku. Magowie tego domu praktycznie stale wędrują, podróżują do miejsc w których widać jedną z sił MoyocoYani, jeden z żywiołów. Po dotarciu tam zatrzymują się na kilka dni by wkrótce znowu wyruszyć. Ten styl życia magów umożliwia i stałe poszukiwania dzieci w których jest silna magia żywiołu. Dom nie organizuje naborów dlatego takie poszukiwania są konieczne. Co ciekawe rzadko zdarza się aby te dzieci pochodziły z dużego miasta. Zdarza się że jakiś mag zaczyna prowadzić osiadły tryb życia, najczęściej jednak powodem jest chęć ochrony miejsca które zdaniem maga na to zasługuje.

 

Dom ducha - Purusha

Adept sztuki magicznej tego rodzaju ma kontakt z zaświatami. Jest to umiejętność, która pozwala mu kontaktować się z istotami z nie z tego świata, umiejętność ta pozwala mu również je przyzywać. Wiedza wyniesiona z tej szkoły daje mu władzę nad duchami, wszelkiego rodzaju zjawami i istotami z innych sfer egzystencji, w tym nawet nad demonami. Mag może zobaczyć również dusze i potrafi na nie oddziaływać. Siedziba domu znajduje się najczęściej blisko cmentarza czy miejsca gdzie odbywała się bitwa. Zdarza się też że można ją znaleźć w ruinach zamku czy miasta. Dzieje się tak gdyż magowie tego domu kontaktują się ze zmarłymi, gromadzą informacje i analizują je. Budynki wyglądają bardzo różnie, nie ma jakiegoś wzoru którym posługiwali by się architekci. Dom nie utrzymuje gwardii nawet jeżeli jego siedziba znajduje się daleko od miasta. Nie potrzebuje jej ponieważ jak mówią chroni go coś nie z tego świata, a ci którzy podnieśli rękę na siedzibę domu szaleli i najczęściej popełniali samobójstwo. Znaleźć też czasem można siedzibę domu w miejscu w którym nic by nie wskazywało iż ktoś ją tu wybuduje. Zazwyczaj są to miejsca w których się coś znajdowało przed kataklizmem. Magowie tego domu są skarbnicami wiedzy, wiele nauczyli się od zmarłych. Najwięcej wiedzą o czasach sprzed kataklizmu, od ludzi z tamtych czasów nauczyli kontaktować się i przyzywać istoty nie z tego świata. To im zawdzięcza się odnalezienie sporej części tego co zostało zatracone z dawnych lat, choć są i tacy którzy twierdzą że to tylko mała część z tego co dom zagarnął dla siebie.

 

 

 

"Więc to było tak"

Opowiadanie o wejściu młodego ucznia w Dom Kalyany

Na samym początku strasznie byłem podekscytowany. Rodzice wytłumaczyli mi, że mam podróżować z mistrzem-magii Thurisem do szkoły bytu. Byłem bardzo dumny, że zostanę magiem i czym prędzej chciałem rozpocząć podróż. Jednak wkrótce po wyruszeniu zaczęła wkradać się nuda. Mistrz nie był skory do rozmów. Przez pierwszy tydzień naszej podróży nie udało mi się z nim nawiązać żadnej dłuższej rozmowy. Nawet nie wyobrażasz sobie jak byłem zaskoczony, kiedy zaczął odpowiadać na moje pytania.

 

-Daleko jeszcze?

-Tak.

-Bardzo?

-Dość daleko.

-To, czemu nie wezwiesz smoka i tam nie polecimy, albo po prostu nas tam nie tlepomorfujesz.

-Chciałeś powiedzieć "teleportuję"?

-Tak

-Bo nie potrafię. Zresztą nawet gdybym potrafił to przecież nie ma takiej potrzeby, aby to robić.

 

Wiem, że może to i niezbyt dużo, ale była to chyba nasza pierwsza rozmowa. Na kolejną przyszło mi czekać do następnego dnia.

 

-Mistrzu, to, co ty w ogóle potrafisz?

-

-Mistrzu!

-Tak?

-Co potrafisz?

-Jestem magiem bytu, choć inni magowie zwać mnie raczej będą magiem z domu Kalyany.

-A ja? To znaczy, kim ja będę?

-Ty jesteÅ› "dzieckiem bytu".

-Co to znaczy?

-Należysz do wybrańców, urodziłeś się z talentem do magii, o którym wielu magów może tylko marzyć.-Czy ty też jesteś dzieckiem? To znaczy tym wybrańcem.

-Nie.

 

Po tym jednym słowie umilkłem na jakiś czas, bo w tej odpowiedzi dało się wyczuć coś, czego może i mistrz mój nie chciał mi pokazać. Po dłuższej chwili ciekawość jednak zwyciężyła.

 

-Mistrzu, jak to jest? Przecież ty też jesteś magiem i na pewno lepszym ode mnie a powiedziałeś, że nie jesteś wybrańcem.

-W każdym człowieku jest ukryta cząstka magii, a w zasadzie w jego duszy. W niektórych jest ona wystarczająco silna by stali się magami. No i raz na jakiś czas rodzą się jeszcze takie osoby jak ty.

-To znaczy?

-Wybrańcy

-No, ale co to oznacza poza tym talentem do magii.

-A to mało!

-Nie, tylko nie wiem, co oznacz słowo talent.

 

Zaznaczyć tu chyba muszę, że miałem wtedy dopiero sześć lat. Często zdarzało się tak, że odpowiedzi, jakich mi udzielał mistrz były zrozumiałe dla mnie dopiero za kilka lat. Dobrym tego przykładem może być rozmowa, jaką odbyliśmy już następnego dnia.

 

 

-Mistrzu a skÄ…d siÄ™ bierze magia?

-Widzisz, to dosyć trudno opisać tak żebyś zrozumiał, ale spróbuję. Wszystko na ziemi w powietrzu i wodzie pochodzi od Bogów, pochodzi od nich również magia oraz energia magiczna, która przepełnia ten świat i wszystkie istoty żywe. Energia magiczna jest w rękach bogów narzędziem za pomocą, którego kształtują świat. Wszystko, co stworzyli bogowie jest dla nas dostępne, lecz z energii magicznej nauczyli się korzystać nieliczni, a i tak korzystają tylko z jej małej cząstki. Rozumiesz?

 

Nic nie odpowiedziałem, wstydziłem się przyznać, że nie rozumiem. Chciałem się nad tym zastanowić i wszystko powoli przeanalizować. Rozmowę kontynuowaliśmy dopiero następnego dnia.

 

-Mistrzu, jakie są domy magii, bo chyba przecież nie tylko bytu.

-Masz rację, domów jest pięć. Dom bytu, przez magów zwany domem Kalyana, dom żywiołu zwie się Tattva, dom siły to Anvita, dom ducha nazywany jest Purusha i dom losu, czyli Daiva.

-Więc jest pięć rodzajów magów?

-Niezupełnie. Poza tym, że magowie dzielą się na pięć domów to w każdy dom dzieli się jeszcze na dwa aspekty magii. Pasywny zwie się Yani a aktywny Moyoco. Jak sam widzisz ta nazwa pochodzi od MoyocoYani, czyli samo stwórcy i jego dwoistej natury. Tak jak on tak i magia ma dwa aspekty.

-Nie rozumiem. Tym razem nie potrafiłem już tego ukryć.

-W szkole wszystkiego ciÄ™ nauczÄ….

-No właśnie a jak to jest z tymi szkołami?

-Tak jak każdy z domów posiada odmienne prawa, tradycje i zasady, którymi się rządzi, tak i każdy z domów prowadzi szkoły magii, które również różnią się od siebie. Mają jednak pewne cechy wspólne. Każda ze szkół, co jakiś czas ogłasza rekrutację, wtedy to przeprowadzona jest selekcja wśród kandydatów, jakich zgłoszono do szkoły. Spośród wielu kandydatów do szkoły przyjmowanych jest zaledwie kilku lub kilkunastu. Ciebie to jednak nie spotka. Każdy z wędrujących magów, kiedy spotka dziecko takie jak ty ma obowiązek zabrać je do szkoły gdzie rozpoczynany jest nabór. Tam takie dzieci rozpoczynają naukę razem z innymi, takimi, które już przeszły nabór.

-A jak wyglÄ…da sama nauka?

-Dzieci, które się dostały do szkoły przez conajmniej pierwsze pięć lat uczą się podstaw magii. Po pięciu latach mają prawo do wyboru aspektu magii tego domu. Jak już wiesz mogą wybrać aspekt pasywny i aktywny, nie mówiłem ci natomiast o trzeciej możliwości. Są takie osoby, które po tych pięciu latach nie chcą lub nie mogą się jeszcze zdecydować, to są Anapekshah, czyli niezdecydowani. Zgłębiają oni dalej podstawy magii i w poszukiwaniu jednej z dróg powoli poznają obie po to by odnaleźć właściwą. Nie mogą oni jednak liczyć na to, że nauczą się, co potężniejszych czarów któregoś z aspektów gdyż jest to zarezerwowane dla tych, którzy już wybrali.

-No a ci, którzy wybrali?

-Prawie każdy dokonuje kiedyś wyboru. Ci, którzy wybrali rozpoczynają kolejny etap nauki, której przebieg jest uzależniony od aspektu, który wcześniej wybrali. Etap ten trwa również około pięć lat. Po tym okresie magowie mogą wziąć takiego ucznia na naukę indywidualną, jeśli uczeń zostanie wybrany zyskuje status adepta i rozpoczyna ostatni etap nauki. Często dzieje się tak, że ucznia nikt nie wybrał i musi poczekać na wybór kilka lat pogłębiając swoją wiedzę i doskonaląc swoje umiejętności.

-Dlaczego nikt ich nie wybiera?

-Bo jeszcze nie są gotowi na naukę indywidualną. Powiem ci jednak w tajemnicy, że tobie raczej to nie grozi.

-Czemu?

-No cóż, chyba musisz mi zaufać na słowo.

-No a jak wygląda ta nauka in-dy-wi-du-al-na? Indywidualna? Czy tak? Dobrze to wymówiłem?

-Tak. Dobrze. Najczęściej to jest tak, że mag wyrusza w jakąś podróż z uczniem.

-Jak my?

-Nie. Ja cię tylko odprowadzam do szkoły, nie jestem twoim nauczycielem. Będę nim najwcześniej za 10 lat.

-A jak się cała nauka kończy?

-Mistrz musi uznać, że jego uczeń jest gotów.

-A ile to trwa?

-Różnie.

-A, co z tymi, którzy skończyli naukę?

-Mają pewnego rodzaju dług do spłacenia wobec domu. Muszą przestrzegać praw magii, które ustanowiła Rada Pięciu.

-Co to jest ta rada?

-Radę tworzy pięciu arcymagów, po jednym z każdego z domów. Rada pełni funkcję arbitra we wszystkich większych sporach związanych z magią. Najprościej mówiąc. Choć to ostatnie powiedział jakby mówił do siebie.

-No a prawa?

-Najbardziej podstawowe prawo mówi o tym że nie wolno łączyć magii dwóch domów. Reszta praw nic ci nie powie, przynajmniej na razie.

-No a co jak je złamię?

-Jeszcze cię nie obowiązują, ale jak wstąpisz do domu będziesz już musiał ich przestrzegać. Jeżeli je złamiesz to zostaniesz ukarany, mogą cię nawet wykluczyć i staniesz się Pariasem. Pariasowi nie wolno korzystać z czarów. Choć to tylko część kary, gdyż chyba największą jej część stanowi pogarda i odrzucenie a to i tak nie wszystko.

-Co jeszcze?

-Może na razie lepiej zostawmy ten temat, wszystkiego dowiesz się w szkole.

-Powiedz mi jeszcze jedną rzecz. Czy jest możliwe że będę potężnym magiem?

-Możliwe że kiedyś będziesz nawet arcymagiem.

-Jaka jest różnica?

-Są uczniowie, czyli ci, którzy rozpoczęli naukę w szkole, adepci, oni rozpoczęli już naukę indywidualną, potem magowie, którzy zakończyli już naukę. Są jeszcze mistrzowie magii, czyli osoby, które zgłębiły tajniki jednego z aspektów i rozpoczęli naukę drugiego. Najbardziej poważani są arcymagowie. Oni to poznali oba aspekty, ale jest ich naprawdę niewielu.

-Mogę zadać jeszcze jedno pytanie?

-Nie

-Dlaczego?

-Bo tam są mury, za którymi odpowiedzą ci na wszystkie pytania, za którymi staniesz się uczniem. To mówiąc wskazał palcem na miasto, które było widać w oddali.

 

 

Wielki Zjazd Magów

Informacje o odbywającym się co pięć lat Zjeździe

Raz na pięć lat, według starej tradycji, przybywają do Ashmapuri Bramini, którzy zwykli byli pobierać w tamtejszych Domach Magii swe nauki. Wielce niemile jest odbierana nieobecność Bramina na takim zgromadzeniu, i przyczynę wielce poważną musi on mieć, by na wezwanie swego mistrza do stolicy nie przybyć. Obyczaj ten, sięga swymi korzeniami zamierzchłej przeszłości do czasów przeklętego Petra Verkai. Za jego sprawą i jego uczynkami, Archonci Domów postanowili co lat pięć zwoływać wielkie zgromadzenie, na którym mieliby być obecni wszyscy, którzy ukończyli studia w dziedzinie magii.

Na zgromadzeniach tych, ogłaszane są wyroki wykluczenia z kasty, i na nich również toczą się rozprawy dotyczące najpoważniejszych występków - zakazanych kontaktów z Pariasami i zakazanego łączenia Domów. Oficjalnie zgromadzenie odbywa się podczas Świętych Pięciu Dni. Czas ten upływa magom na dyskusjach, medytacjach i doskonaleniu swego kunsztu pod okiem Archontów i Hierofantów Domu. Prawdę rzekłszy, by wszystkiego tego dokonać, pięciu dni by nie starczyło, tedy magowie gromadzą się w Ashmapuri już miesiąc wcześniej.

Gdy nadchodzi czas Pięciu Dni, podwoje dzielnicy Braminów otwierają się i magowie ruszają, w swych śnieżnobiałych szatach, na procesję wokół murów Ashmapuri. Ludzie z szacunkiem opuszczają głowy pozdrawiając świętych mężów, milknie wszelki gwar i hałas a miasto rozbrzmiewa ich nieskalanym zaśpiewem.
Korowód, wiedziony przez Archontów, opuszcza miasto i kieruje się ku pięciu gigantycznym posągom, wzniesionym przed wiekami, ku czci Ojców Magii. Przy każdej z brył granitu, której rysy dawno zatarł już czas, przystają by pokłonić się i złożyć ofiary. Potem zaś, kierują się na otwartą przestrzeń, daleko na równinie, z dala od ciekawskiej gawiedzi, gdzie Pięć Domów wspólnie oddaje się modlitwie do MoyocoYani. Spokoju ich, mocą tradycji, strzegą żołnierze Domu Anvita, którzy nie dopusz-czają w pobliże nikogo, nie bacząc na to kim jest i czemu przybywa niepokoić Braminów.
 

"Imasha"

Opowiadanie, tłem jest odbywający się co pięć lat Wielki Zjazd Magów

- Imasha, nareszcie! Wszyscy na was czekajÄ….
- Wiem, wiem - niemłoda już kobieta odpięła pas z mieczem i rzuciła obok odłożonego wcześniej plecaka. - Niestety nie mogliśmy być wcześniej. Raj musiał się zająć bezdusznymi, których spotkaliśmy po drodze. Coraz więcej cholerstwa kreci się po traktach i wsiach. Skąd się to bierze. Cos czuje że nasi "Mądrzy" w tym roku będą mieli ciężki orzech do zgryzienia. Ludzie zaczynają popadać w lekką paranoje. Znów słyszy się głosy o powrocie Przeklętego, ponoć ma się odrodzić. Raj mówi że to pierdoły, ale prostym ludziom nie wytłumaczysz.

*

Imasha szła wolno przez obozowisko. Ludzie krzątali się prawie w zupełniej ciszy. Wszystkie rozmowy prowadzone były prawie szeptem, nawet zwierzęta zachowywały się bardzo spokojnie jakby nie chciały zakłócać mającej się rozpocząć uroczystości.
Od strony stojących na wzgórzu ustawionych w kręgi kolumn doszedł cichy zaśpiew dobywający się z setek gardeł. Jakiś silniejszy głos intonował pieśń. Powietrze zgęstniało, ustał nawet najlżejszy podmuch wiatru, nagle zrobiło się strasznie gorąco i duszno. W kręgu błysnęły pojedyncze, małe płomienie. Wszyscy w obozie zwrócili wzrok w kierunku "świątyni". Ich twarze zastygły niby wykute z kamienia. Można było w nich dostrzec strach, oczekiwanie - Czy tym razem się uda ? Czy "Przeklęty" nadal zostanie uwięziony? MoyokoYani spraw żeby nie otwarło się jego więzienie.

*

Siostry i Bracia! - głos Arcymaga rozległ się wśród kolumn, uciszając inne głosy - oto spotykamy się w 148 rocznice objawienia się Przeklętego. Niechlubna to dla nas data, ale jest dla nas przestrogą i przypomnieniem, że nawet wśród magów zdarzyć się może zdrajca i renegat tak potężny, że jego obecność wstrząśnie podstawami naszego świata. Przybyliśmy tu aby jak co pięć lat odnowić moc rytuału i wymienić nasze spostrzeżenia dotyczące miejsc w których żyjemy i po których podróżujemy. Ostatni z nas przybyli niedawno ale już są tu z nami czas wiec rozpocząć ceremonie. - Odziane w białe szaty postacie poruszyły się, powoli Bramini utworzyli wokół centralnej kolumny pięć kręgów. Powietrze zadrgało pierwsze głosy poniosły ku niebu modlitwę, do nich dołączały kolejne. Bramy Domów otwierały się powoli, moc wypełniała powoli każdą piędź ziemi, każdy haust powietrza stawał się gorący od esencji magii. Pięć postaci w środkowym kręgu wzniosło ręce. - Mocą pieczęci Daivy otaczam twój umysł Przeklęty, aby żadna myśl w nim nie powstała! - Głos arcymaga wzniósł się ku bezchmurnemu niebu z siła tysięcy gardeł.
- Przeklinamy cię na wieki, oby twa dusza pozostała w otchłani. - jak jeden mąż odpowiedzieli zgromadzeni.
Kolejny głos wypowiadający słowa rytuału należał do arcymagini - Mocą pieczęci Purushy zamykam twe oczy, aby nigdy nie ujrzały światła słońca ni gwiazd.
- Przeklinamy cię na wieki, oby twa dusza pozostała w otchłani.
- Mocą pieczęci Kalayaany odbieram siły twemu ciału aby nigdy nie skalało swą obecnością ziemi po której i my chodzimy. - Bramy Domów magii otwarły się szeroko, moc nie płynęła strumieniem, wdzierała się do świata niczym rwąca rzeka, ujarzmiana przez tysiące umysłów zgromadzonych w jednym miejscu i dla jednego celu, dosięgając swego przeznaczenia zmieniała się w stalowe okowy.
- Przeklinamy cię na wieki, oby twa dusza pozostała w otchłani.
- Mocą pieczęci Anvity zamykam twe serce, niechaj nigdy nie zagości w nim cień uczucia. - potężnie zbudowana postać uderzyła swym kosturem o ziemie, wyrywając z jej trzewi jęk bólu.
- Przeklinamy cię na wieki, oby twa dusza pozostała w otchłani.
- Mocą pieczęci Mula Tattvy odbieram siłę w twych członkach, oby nigdy twe nogi nie poruszyły się a twe ręce nie uczyniły żadnego gestu. - na czystym dotąd niebie zaczęły kłębić się burzowe chmury, w kolumny uderzyły pioruny, huk grzmotu był jak agonalny ryk giganta, umierającego już całe wieki, wiatr dął z siłą huraganu.
- Przeklinamy cię na wieki, oby twa dusza pozostała w otchłani. - głos setek, silniejszy niż wicher i burza, potężny i władczy trwał jakby zawieszony przez kilka uderzeń serca. Kiedy ucichł, ucichło wszystko, znikła burza i wicher, ziemia przestała drżeć. Bramy zamykały swe wierzeje, magia znikała, odchodziła.....

*

- Co teraz ? - Nowy był chyba jeszcze w szoku po tym co ujrzały jego oczy.
- Hmm... - Imasha siedziała zadumana - ano niewiele, teraz odpoczną i od jutra zaczną obrady, które zgodnie z ceremonią potrwają przez cztery dni. Mają nad czym się rozwodzić, wszystkie sprawy Rashtraam które się nagromadziły od pięciu lat, dotyczące Ich i nie tylko. Jeśli tylko masz cierpliwość możesz się temu przysłuchiwać, ale ostrzegam że każdy z Braminów może mówić wiele i nudno, poza tym i tak wielu rzeczy o jakich mówią nie da się zrozumieć. Najważniejsze pewnie usłyszysz od swojego podopiecznego. A później po zakończeniu wydaje mnie się, będziemy mieli co robić. Jako strażnicy Domu Anvita najlepiej wraz ze swoimi magami jesteśmy przygotowani do "zadań w terenie", więc wyruszymy na poszukiwania przyczyn pojawienia się tylu bezdusznych - uśmiechnęła się - Dom Kalayana pewnie ma problem, jeśli chodzi o bezdusznych, to ich "wychowankowie" muszą ich tworzyć. Słyszałam ze mają sądzić jakiś "Wędrowny Szpital Kalayany" ponoć też sobie pogrywali nieładnie, skupowali nielegalnie ciała i jakieś tam bzdury. Biedni mistrzowie Domu zawsze mają najwięcej problemów. No a teraz Nowy dobrej nocy Ci życzę, niech Anvita strzeże twych snów. Od tej magii czuje się strasznie zmęczona i śpiąca. - Strażniczka wstała, odchodząc poklepała młodzieńca po ramieniu uśmiechając się do niego. Nowy patrzył na nią lekko załzawionymi od dymu ogniska oczyma - Ciekawe czy mnie też uda się przeżyć aż tyle, chciałbym Imasha abyśmy spotkali się tu znów, MoyokoYani spójrz na mnie przychylnym okiem.

*

Obrady trwały, Nowy słuchał, opowieści strażników, ludzi w obozie, obrad magów ale i tak zawsze wracał najchętniej do ogniska przy którym niemłoda już kobieta snuła opowieść o jedności - o sobie i Raju, jej podopiecznym. Od zawsze chciał ja poznać, koniec końców byli legendą, wspólnie przeżyli wiele, więcej niż inni. Przecież nikt nie był na tym zgromadzeniu po raz trzydziesty.
 

 

Bogowie, którzy są Bogiem - podzielona jedność

Opis wszystkich bóstw Raashtram wraz z ich aspektami

Mówi się, że MoyocoYani umarł, wydając na świat swoje dzieci. Mówi się, że MoyocoYani istnieje w swoich dzieciach. Mówi się, że to po prostu Jego części, one są Nim o On jest nimi. Mówi się, że bogowie tak naprawdę nie istnieją, że są nazwami dla Jednego, którego ludzki umysł nie może ogarnąć w pełnej złożoności, którego musi sobie pokroić, aby móc strawić. Różne rzeczy mówią teologowie.

Wszystko to jest prawdÄ….
Wszystko to jest kłamstwem.

Nie boli Cię czasem lekko głowa? To znaczy, że nie zrozumiałeś. Powinna boleć bardziej.

Absolutną prawdą jest, że na pewnym fundamentalnym poziomie wszystkie bóstwa są jednością. Kalyana - bogini życia i Kalyana - bogini śmierci może wydawać się parą bóstw, ale to tylko dwie strony tej samej monety. To jedno bóstwo. A teraz wyobraź sobie monetę o pięciu stronach, które wcale nie są przeciwieństwami. Mogą ze sobą walczyć o prymat, ale tak naprawdę ta walka jest tylko symbolem. Symbolem wyborów, symbolem stron, symbolem tego co ważne i tego co ważniejsze, symbolem rozróżnień - Ty wybierz. Tak jak Kalyana - bogini życia i Kalyana - bogini śmierci są jednym, tak cała piątka bogów jest jednym. MoyocoYani? Tym, co po nim pozostało? Debata trwa już tysiące lat.

I co z tymi aspektami? Otóż kapłan może poświęcić się jednemu aspektowi, szukać jego lepszego zrozumienia. Kapłan może poświęcić się swemu bóstwu jako całości. Kapłan może zgłębiać aspekty po kolei - nie staje się jednak kapłanem innego bóstwa. Kapłan Kalyany - bogini życia i samotny kapłan Kalyany - bogini śmierci to kapłani jednego bóstwa. Porównaj ich sobie do Franciszkanina i Dominikanina - mają różne filozofie, różne sposoby służenia swemu Bogu, ale ostatecznie służą tylko Jemu - Bogu Jedynemu, nie zaś Bogu Franciszkanów i Bogu Dominikanów. Dokładnie to samo tyczy się kapłanów jednego z pięciu bóstw - tak naprawdę służą jedności, pięć kultów zaś jest jednością. Dysputy i spory teologiczne mogą być bardzo ostre, kapłani mogą się na siebie obrażać na całe lata, mogą powstawać sympatie i antypatie, w końcu dysputy mogą być toczone za pomocą sandałów, kosturów i garnków, ale nigdy - przenigdy - nie dojdzie do wojny religijnej. To byłoby najwyższe bluźnierstwo, byłoby to coś niewyobrażalnego jak śmiertelna walka na noże z samym sobą o śniadanie.

To podstawowa, zasada z której muszą sobie zdawać sprawę wszyscy kapłani. Podział jest ostatecznie iluzją, uproszczeniem. Nawet teologowie wyróżniający podaspekty bóstw mają tego pełną świadomość.

Jestem kapłanem, istnieję by służyć. Jestem sługą Jedynego, który jest pięciorgiem, którzy są dwanaściorgiem. Gdzie są oni, tam jest On. Wielość w jedności, jedność nad wielością. Oto moja droga, oto gałąź jednego drzewa. Oto ja - liść na gałęzi.


 

Bogowie:
 



Kalyana, bogini życia i śmierci

Kalyana jest boginią życia i śmierci, wzrostu i zamierania, które tylko dla ludzi są rozdzielnymi pojęciami. Kalyana pilnuje aby każdy narodził się w przypisanym mu czasie i aby odszedł ze świata, kiedy czas jego się wypełni. Bogini rządzi istnieniem wszystkiego, co żywe, kwiatu na łące, konika polnego, dzika w lesie, człowieka, muchy, pleśni - wszystko rodzi się i umiera, wszystko dwakroć w swoim czasie całkowicie podlega Kalyanie.

W swoim aspekcie życia Kalyana jest boginią-opiekunką cyrulików, aptekarzy, akuszerek. Wzywana przy narodzinach, przy zasiewach, przy świętach płodności, jej amulety zwyczajowo wiesza się nad drzwiami młodej pary przed nocą poślubną, z nią kojarzy wszelkie symbole i obrzędy życia i płodności.

W swoim aspekcie śmierci Kalyana jest boginią zarówno śmierci w bitwie, jak i od moru (zwana w czasie zaraz Morową Panną, lub Czarną Panną), od wypadku i ze starości. Wszystko, co się kończy, co zamiera, co odchodzi objęte jest czarnym cieniem Kalyany. W tym aspekcie nie jest niczyją patronką i tylko starcy na łożu śmierci wzywają czasem jej imienia, aby przyspieszyć zgon - jednak i to bardzo rzadko. Wzywanie jej imienia w powiązaniu z aspektem śmierci powszechnie uważa się za proszenie się o nieszczęście. Żaden wojownik na polu bitwy nie spróbuje prosić Kalyanę o śmierć swoich przeciwników ani swoje przetrwanie, chory człowiek może się modlić do Kalyany, bogini życia o pomoc, ale przenigdy nie poprosi Kalyany, bogini śmierci o oddalenie wyroku. Kapłani Kalyany poświęcający swoją służbę drugiemu aspektowi (to oni pełnią posługi przy przygotowaniu zwłok do pochówku i przy późniejszym pogrzebie, lub kremacji) spotykają się z szacunkiem ale i lękiem ludzi, muszą się liczyć z samotnością do końca swoich dni.

Symbol:
W aspekcie życia obrys sylwetki kobiety z wyciągniętymi w bok ramionami.
W aspekcie śmierci obrys sylwetki kobiety z opuszczonymi ramionami, często malowany w czerni (wyobrażenia Morowej Panny często ukazują nad głową bogini kruka o rozpostartych skrzydłach)

Uwagi:
Gestem modlitewnym kapłanów Kalyany jest uniesienie ku niebu otwartych dłoni, po czym obrócenie ich w dół.

Istnieje odłam wyznania, głoszący, iż to właśnie Kalyana, wierząc w konieczność stworzenia cyklu życia i śmierci uśmierciła swojego rodzica - MoyocoYani, przyjmując tym samym na siebie zadanie pilnowania przemienności cyklu aż po koniec świata i czasu. Ten punkt widzenia nie jest uznany przez hierokrację za oficjalną doktrynę i od czasu Herezji Vamiriusa ma małe szanse na uznanie kiedykolwiek (uczniowie Vamiriusa głosili, iż "gdy nasz MoyocoYani się rozrywał na kawałki, to przez chwilę był właśnie tylko jako Kalyana, wielka bogini - matka, i z niej powstali dopiero pozostali, Ona ich zrodziła i Ona ich zabierze, gdy czas się wypełni" - vamirianizm spotkał się z gwałtownymi prześladowaniami, został potępiony przez wszystkie wyznania, a podjęcie tych poglądów równoznaczne jest wydaniu na siebie wyroku śmierci).



Anvita, bóg siły

Anvita to potęga i moc, energia i działanie, cios pioruna, furia nawałnicy, ale i potężna siła, tkwiąca w korzeniu drzewa, rozkruszającym w ciągu lat litą skałę. Poza substancją, poza materią - czysta siła życiowa, animująca, dająca moc. Anvita nie istnieje bez konfliktu, gdzie jest On, tam muszą być wygrani i przegrani, przegrani i wygrani, chaotyczne starcie układające się w wielki neutralny cykl przyrody. Anvita daje siłę młodym, odebrawszy ją starcom, wchodzącym w cień Kalyany - gdzie starzy przegrywają, młodzi wygrywają, nieświadomi tego, że wkrótce to oni oddadzą własną siłę następnej generacji. Anvita występuje w dwóch aspektach:

Anvita - Szalony Bóg, bóg furii i energii w czystej formie, bóg lekkomyślny i niestały, patronujący wszystkim tym, którzy porywają się z motyką na słońce, którzy działają nie myśląc (wesprze tylko tego, kto nie pomyślał nawet o Szalonym Bogu), to młoda, potężna siła, również niebezpieczne szaleństwo. W tym aspekcie patron wszystkich tych, którzy depczą ustalony ład, anarchistów, buntowników, maniaków, chorych psychicznie furiatów, natchnionych gniewnych poetów, berserkerów, wojowników oraz zimowych wilków.

Anvita - Mądry Bóg, zachowujący siłę na właściwy czas, planujący, uderzający tam, gdzie da się uzyskać największy efekt, sprytny i kalkulujący, budujący swoją potęgę na czasie i mądrości, sile umysłu, nie ramienia. Patron rozważnych dowódców, polityków, władców, wyższych klas społeczeństwa, ucieleśnienie stałości i potęgi Raashtram, rządzący żelazną ręką wszystkimi tymi, którzy poddali się jego drugiemu aspektowi.

Symbol:
Symbolem Anvity w obu aspektach jest miecz, jego kapłani często uczą się walki, jego mnisi-wojownicy niejednokroć stawali w obronie Raashtram. Szalonego Boga czasem oznacza się stylizowaną sylwetką wilka.
 



Tattva, czteroręki bóg żywiołów i pór roku.


Przychodzi w burzy, w zawiei, w sztormie, w słońcu prażącym pustynię, w śpiewie wiosennych słowików, w huku pękających zimą gałęzi, jest wszędzie i jest wszystkim, materia, tworzywo i wpółszal...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • asael.keep.pl
  •