[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ian Fleming
JAMES BOND
PRZEŁOŻYŁ I OBJAŚNIENIAMI OPATRZYŁ
R
OBERT
S
TILLER
PrzedsiĘbiorstwo
Wydawnicze Rzeczpospolita SA
Tytuł oryginału
Thunderball
Redakcja Anna Kaniewska
Korekta Aleksandra Aleksandrowicz, Maria Kaniewska
Projekt okładki i strony tytułowej Marcin Kulesza/Fabryka WyobraŹni
Skład i łamanie Akapit, Jakub Nikodem
Druk Opolgraf S.A.
Copyright © Glidrose Productions Ltd 1961
Copyright © for the Polish translation by Robert Stiller, Józefów 2008
Copyright © for the Polish edition
PrzedsiĘbiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A.
Warszawa 2008
Wydanie I Warszawa 2008
ISBN 978-83-61565-08-6
PrzedsiĘbiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA
PrzedsiĘbiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A.
Al. Jerozolimskie 107
02-011 Warszawa
www.pwrsa.pl
ksiazki@pwrsa.pl
Infolinia 0-800-777-778
Dla Ernesta Cuneo Muse
I
Spokojnie, panie Bond!
Zdarzyło się to któregoś z tych dni, kiedy James Bond odnosił
wrażenie, że cale życie, wedle czyjegoś tam określenia, sprowadza
się przeważnie do czterech za i sześciu przeciw.
Przede wszystkim wstydził się za siebie: rzadki stan umysłu.
Miał kaca, i to ciężkiego, z bólem głowy i sztywnością w stawach.
Kiedy zakaszlał - nadmiar kopcenia zwykł towarzyszyć nadmierne-
mu piciu i podwajać kaca - w polu widzenia ukazywały mu się drob-
ne, czarno świecące plamki, jak ameby w wodzie ze stawu. Gdy
wypija się o jednego za dużo, sygnał tego jest nieomylny. Jego
ostatnia whisky z sodą w luksusowym mieszkaniu na Park Lane nie
różniła się od dziesięciu poprzednich, mimo to przełknął ją niechęt-
nie - zostawiła po sobie gorzkawy posmak oraz niemiłe poczucie
nadmiaru. I chociaż odebrał ten sygnał, jednak zgodził się zagrać
jeszcze tylko jednego robra. Skoro już ostatni, to pięć funtów za
punkt? Zgodził się. I rozegrał go jak idiota. Do tej pory miał przed
oczyma tę damę pikową, z głupawym uśmieszkiem Mony Lizy na
tłustej twarzy, jak triumfalnie wali w jego waleta - damę, tak ewi-
dentnie na czwartym ręku - jak wypomniał mu ostro jego partner -
która rozstrzygnęła o różnicy pomiędzy szlemem z rekontrą (zalicy-
towaną po pijanemu) na jego korzyść a czterystoma punktami nad
kreską dla przeciwników. W końcu wynikł z tego rober za dwadzie-
ścia punktów, czyli sto funtów przegranej: całkiem spore pieniądze.
Bond znów poszturchał się zakrwawioną pałeczką ałunu w roz-
cięty podbródek, z obrzydzeniem patrząc na twarz, posępnie gapiącą
się na niego z lustra nad umywalką. Głupi, ciemny sukinsyn!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]